CZĘŚĆ II

Oryginalna data publikacji: 11 stycznia 2018 r., 11:11PM

COREY GOODE: Spodziewałem się, że zostanę dostarczony z powrotem do mojego pokoju skąd mnie zabrano lecz nagle znalazłem się w Kompleksie Świątynnym Anshar.

Zauważyłem Aree i jej siostrę zmierzające w moim kierunku z ogromnymi uśmiechami na twarzach.

Przywitały mnie entuzjastycznymi uściskami i poprowadziły do jednego z holów, który biegł do jaskini tam gdzie kiedyś znajdowało się ich miasto.

Wsiedliśmy na jeden z Autobusów Anshar i wlecieliśmy do bąbla tymczasowej anomalii czasoprzestrzennej. Osiedliśmy na szczycie kopuły, która posiadała lądowisko podobne do tych dla helikopterów.

Weszliśmy do budynku przez drzwi na dachu i szybko poruszaliśmy się docierając do niewielkiego pomieszczenia, które posiadało dwa owalne tunele biegnące w dół przez podłogę. Były one tak małe, że ledwie jedna osoba mogła się przez niego przecisnąć.

Członkowie delegacji stawali kolejno nad tunelami i wlatywali w dół dwójkami. Gdy przyszła moja kolej stanąłem nad otworem i spodziewałem się, że wpadnę w dół. Czułem jednak, że stoję na litym gruncie nawet pomimo tego, że widziałem głowę jednego z delegatów znikającą pode mną. Gdy zacząłem się poruszać w dół to miałem odczucie jakbym jechał windą. Przeszliśmy przez budynek gdzie było wiele ludzi, którzy wykonywali swoje codzienne zajęcia.

LATAĆ JAK SUPERMAN

Zauważyłem, że przestrzeń nad naszymi głowami służyła ludziom jako wejście do tego budynku. Wyglądało to tak jakby przechodzili przez ściany bez drzwi.

Poszliśmy za grupką ludzi do wyjścia. Poczułem na ciele nagłe ciarki niewielkich ładunków elektrycznych gdy przechodziliśmy przez ścianę. Gdy wyszliśmy z drugiej strony od razu rzuciło mi się w oczy, że znajdujemy się w wiejskiej części Miasta Anshar. Przeszliśmy przez bardzo wąską uliczkę na której znajdowali się ludzie w różnym wieku, którzy spacerowali lub latali w powietrzu jak Superman. Widok ten był oszałamiający.

Odnotowałem, że ludzie ci uśmiechali się fruwając podczas wykonywania rutynowych zadań. Z tła nie dochodziły nas żadne dźwięki ani nawet odgłosy ludzi wykonujących swoje zwyczajowe czynności, do których byłem przyzwyczajony. Było tam bardzo cicho i spokojnie.

Następnie poprowadzono mnie do ogromnego budynku z kopułą, który był miejscem zamieszkania całej społeczności i to właśnie tam mieszkała Aree i jej siostra.

NADARZAJĄCE SIĘ MOŻLIWOŚCI

Powiedziano mi, że będę przygotowywany na „nadarzające się możliwości”, które zostaną mi przedstawione w ciągu kilku kolejnych lat.

[DW: To zazwyczaj oznacza możliwości odpracowania ciężkich długów karmicznych, które należy przepracować na swojej ścieżce duchowej. Cierpnie jest postrzegane w Prawie Jedności jako „możliwości”]

Powiedziano mi również, że będę przygotowywany do spotkania z Opiekunami w podczas nadchodzącej ceremonii w niedalekiej przyszłości. Zaznaczono, bym na razie zachował wiele z tych informacji oraz treści rozmów z jej ludźmi dla siebie.

[DW: Niektóre z nich dotyczyły mnie osobiście. Było to na tyle fascynujące, że całkowicie zmieniłem strukturę mojej nowej książki „Awakening in the Dream”]

Poinformowano mnie, że uzyskałem pozwolenie na pozostanie z grupą Anshar przez jakiś czas podczas tych przygotowań. Pod koniec tego roku ponoć powrócę do nich na dłuższy czas.

Zacząłem martwić się tym, że nie miałem przy sobie ani ubrań ani przyborów toaletowych. Aree zauważyła mój niepokój i nie czekając nawet aż jej to zakomunikuję odpowiedziała: „Zaspokoimy wszystkie twoje potrzeby podczas pobytu tutaj”.

INDYWIDUALNE ZAKWATEROWANIE

Wprowadziła mnie do niewielkiego pokoju z łóżkiem i gestem wskazała mi rzeczy pierwszej potrzeby, które leżały na nim. Gdy spojrzałem tam to zobaczyłem ubrania, które były wyciągnięte żywcem z lat osiemdziesiątych z katalogu Sears lub JC Penney. Była tam też niewielka torebka z przyborami toaletowym, które wyglądały również staro.

Wydaje mi się, że pozostawałem z nimi przez kilka dni. W tym czasie musiałem spać dwukrotnie. Ludzie Anshar tak naprawdę nie śpią. Spędzają tylko co kilka dni około 40 minut w swoich jajowatych krzesłach.

Podczas tego pobytu gdy siedziałem w jednym z tych krzeseł by uzyskać dostęp do ich sieci neurologicznej do pomieszczenia wszedł Gonzales. Wyglądał na wyczerpanego i wychudzonego.

GONZALES I RASA OLBRZYMÓW

Wyglądało na to, że wiedział o mojej obecności w tym pomieszczeniu gdyż rozglądał się za mną. Wstałem i podszedłem do niego z rozważną miną na twarzy. Gdy dostrzegł mnie podchodzącego to opadł na najbliższe, puste krzesło. Siadłem na innym i zacząłem podjeżdżać do niego bliżej.

Powiedziałem mu, że wygląda jakby uciekł z piekła.

Odpowiedział mi na to, że jest to dokładne miejsce skąd właśnie wraca. Natychmiastowo zainteresowałem się i poprosiłem o wyjaśnienia.

Powiedział, że od roku ma do czynienia z czerwonowłosą rasą olbrzymów uchodźców. Dodał też, że są oni nieprzewidywalni ze względu na ogromną traumę, przez którą przeszli.

KIEDYŚ RZĄDZILI OGROMNĄ CZĘŚCIĄ ZIEMI

Opowiadał mi jak to rasa rządziła ogromnymi połaciami Ziemi w różnych okresach czasu przed oraz po ostatniej Epoce Lodowcowej. Czuli się porzuceni przez rasę, która ich stworzyła i pozostawieni samym sobie.

Teraz już wiedzą, że ich „rasa stwórców” została w większości zniszczona w kataklizmie poprzedzającym ostatnią Epokę Lodowcową.

[DW: Gdy spytałem o to Corey to ponownie potwierdził, że istoty te zostały stworzone genetycznie w laboratoriach przez rasę, która rozbiła się jakieś 55 tys. lat temu na obszarze, który my obecnie nazywamy Antarktydą.

Rozbitkowie ci są tzw. „Upadłymi Aniołami” do których odniesienia możemy znaleźć w Księdze Henocha oraz w innych tekstach biblijnych. 

W kategoriach historii kosmicznej wygląda na to, że są oni ocalałymi potomkami rasy, która zniszczyła swoją rodzinną planetę niegdyś mieszczącą się w naszym Układzie Słonecznym a obecnie tworzącą Pas Asteroidów. . 

Jim Vieira zidentyfikował ponad 1500 przypadków znalezisk szkieletów olbrzymów w artykułach publikowanych przez główny nurt medialny przez lata 1800 aż do początku lat 1900. 

Wspólną cechą charakterystyczną tej rasy jest podwójny rząd uzębienia. Jest to wynikiem anomalii genetycznych spowodowanych przez mieszanie nieprawidłowych typów DNA]

OCALELI CZŁONKOWIE RASY OLBRZYMÓW

Gonzales powiedział mi, że Rasa Olbrzymów była używana przez Rasę Przed-Adamową do wymuszania władzy na Ziemi. Imperium to zostało również zmuszone do używania ich genetycznie stworzonych chimer i innych eksperymentalnych gatunków, które omawialiśmy już wcześniej.

Gdy Rasa Przed-Adamowa zniknęła to ludzie obrócili się przeciwko olbrzymom. Ci którzy przeżyli musieli żyć głównie w podziemiach lub w obszarach w pobliżu jaskiń. Stawiali czoła śmierci głodowej i różnym zarazom, których nigdy wcześniej nie doświadczyli.

Gdy wychodzili na polowania to bardzo często powracali z mięsem jakie udało im się zdobyć. Wiele z tych polowań kończyło się chwytaniem ludzi, którzy następnie byli przez nich pożerani.

Tak działo się przez tysiące lat od czasu Epoki Lodowcowej czyli kataklizmu, który doprowadził do zagłady Atlantydy, aż do naszych niedawnych czasów gdzie populacja ludzi zaczęła się zwiększać i staliśmy się bardziej zorganizowani.

POZOSTAWALI W UKRYCIU

To w tym czasie ludzie zaczęli polować na olbrzymów. Bardzo wielu członków rodziny olbrzymów zostało wytropionych i zabitych przez ludzi urządzających na nich polowania.

To sprawiło, że musieli się schować jeszcze głębiej pod powierzchnię Ziemi gdzie zdobycie jedzenia z dużą ilością kalorii, których potrzebowały ich ciała stało się jeszcze trudniejsze.

Zanim przystosowali się do życia we Wnętrzu Ziemi wielu z nich umarło. Bardzo szybko stali się ogromnym zagrożeniem dla kilku mniej zaawansowanych ras zamieszkujących Wnętrze Ziemi na które polowali tak często, że jedna z tych grup całkowicie wyginęła.

Był to czas ogromnego cierpienia i niepokojów dla tych istot. Wielu członków z kasty królewskiej lub kapłańskiej zaczęło układać się do komór hibernacyjnych pozostawionych przez Starożytną Rasę Budowniczych lub należących do Rasy Przed-Adamowej. Zostawili członkom swojej społeczności wyraźne instrukcje. Mieli pozostawać w ukryciu a ich członkowie mieli utrzymywać ich liczebność w takim stopniu, by przetrwać w sanktuariach, które ostatnio zostały odkryte. Miejsca te miały tam: ryby, skorupiaki, glony wodne i rodzaje grzybów, które mogły podtrzymywać przy życiu ich niewielką populację aż do czasu ich powrotu.

ODMOWA PRZYJĘCIA POMOCY ZDROWOTNEJ

Gonzales oświadczył, że próbował zawrzeć z nimi umowę, która pozwoliłaby Majom dostarczyć im technologii uzdrawiających. Rozwinęli oni ogromną traumę i inne dolegliwości fizyczne, które spowodowane były życiem pod powierzchnią Ziemi oraz dietą, która ledwie utrzymywała ich przy życiu.

Zaczął opowiadać, że około 26 członków z ich kasty Królewskiej i kapłańskiej zostało odzyskanych z komór hibernacyjnych i przywróconych do społeczności tych ocalałych olbrzymów.

Całkiem spora ich liczba była trzymana w placówkach kontrolowanych albo przez Klikę (Cabal), albo przez Drako. Powiedział również, że 130 kolejnych komór hibernacyjnych zostało przewiezionych na te obszary. Wszyscy członkowie olbrzymów przebywający w tych bazach należeli do rodziny rządzącej.

Mówił jeszcze, że rasa olbrzymów jest tak bardzo niestabilna psychicznie, że prawie wcale nie ma z nimi kontaktu. Byli oni całkowicie irracjonalni. Odmówili przyjęcia leczenia aż do czasu gdy reszta ich członków kasty Królewskiej i Kapłańskiej powróci do nich.

Ponieważ Sojusz TPK i Grupa Anshar zdołała wyswobodzić kilku z nich, to oczekiwali od nich, że będą w stanie uwolnić wszystkich.

CHCIAŁBYŚ SIĘ DO MNIE PRZYŁĄCZYĆ?

Gonzales oznajmił mi, że nie był w stanie nakłonić żadnego z nich do zaakceptowania daru uzdrowienia, który oferowali Majowie a następnie do wspólnej pracy w celu odnalezienia i uratowania pozostałych członków ich społeczności. Mówił, że panował tam ogromny bałagan, który jeszcze się pogorszył od czasu gdy zmuszono go do opuszczenia Miasta Anshar w zeszłym roku, ze względu na jego nieodpowiednie zachowanie, którym się w tamtym czasie wykazywał. Mówił, że paradoksalnie łatwiej było mu z nimi rozmawiać wcześniej przed tym jak otrzymał pomoc medyczną od Majów.

Gdy oparł się o siedzenie zobaczyłem iskrę w jego oczach. Uśmiechnął się i zapytał: “Chciałbyś się do mnie przyłączyć podczas mojej następnej podróży? Nie byłoby to po raz pierwszy gdy będziesz rozmawiać z kimś kto chce cię zjeść”. Zacząłem się śmiać: “O ile nie będzie to podobne doświadczenie do tego z Białym Królewskim Drako, to jadę z tobą”. Zapewnił mnie, że ze strażą grupy Anshar nie ma tam żadnego niebezpieczeństwa.

STARSZYZNA PRZEKONAŁA SIĘ CO DO MNIE

W tej chwili Aree i jej siostra przyszły i przyłączyły się do nas.

Bardzo ciekawiło mnie jak jej rodzina zareaguje na Gonzlaesa. Wszyscy trzymali do niego dystans jakieś 7 metrów.

[DW: Dokładnie to samo powiedział mi ostatnio Pete Peterson, że grupa ta zachowuje się w ten sposób gdy ludzie znajdują się w pobliżu. Jego otoczenie nazywa grupę Anshar Rasą Wysokich Białych]

Gdy Gonzales wszedł to zauważyłem, że członkowie rady bardzo szybko odgonili dzieci do obszaru komunalnego. Wtedy uzmysłowiłem sobie, że reagowali na mnie dokładnie tak samo gdy przybyłem do nich po praz pierwszy. Wyciągali ręce do przodu, powstrzymując mnie do zbytniego zbliżania się do ich dzieci. Zbierali się w niewielkie grupy i patrzyli się na mnie tak, jakby coś dyskutowali. Ich nastawianie do mnie zaczęło się zmieniać po tym Aree kilkakrotnie ujęła mnie pod rękę i poprowadziła w kierunku jadalni lub do jednego z członków Rady Starszych.

Gdy Gonzales tam przybył to dzieci Anshar spacerowały na tyle blisko mnie, że po wyciągnięciu ręki mógłbym je dotknąć, jednak ostrzegano mnie, bym tego nie robił.

Wkrótce po tym Rada Starszych przekonała się do mnie i zaczęto nawiązywać ze mną więcej kontaktów.

CZAS PRZYWITAĆ OPIEKUNÓW

Członkowie Rady Starszych byli około 60 cm wyżsi niż młodsi przedstawiciele grupy Anshar. Wyglądali bardzo wątle a ich nadgarstki i kości były bardzo cienkie.

[DW: Ponownie jest to dokładnie to samo co ostatnio słyszałem od Pete gdy przekazywał mi informacje nie związane z tą grupą. W miarę gdy rasa ta starzeje się staje się coraz wyższa]

Większość Starszyzny nie spacerowała wokoło tylko latała tak jak to robił Superman. Złapałem się na przerażeniu gdy widziałem ich jak włączają tą umiejętność, wzbijają się w górę i wolno odlatują. Wraz z Aree, jej siostrą i Gonzalesem pobyliśmy tam jeszcze przez jakiś czas. W chwil gdy skończyliśmy nasze konwersacje powiedziano mi: “Czas na Hanush by zapoznał się z Opiekunami”. Wkrótce mieliśmy się udać na spotkanie z Radą Ambasady Saturna. Pożegnałem się wtedy z poznanymi członkami rodziny Aree.

ŚWIĄTECZNY OBRZĘD 

Udaliśmy się do Autobusu Anshar. Przelecieliśmy przez bąbel tymczasowej anomalii czasoprzestrzennej i wylądowaliśmy z powrotem w jaskini. Weszliśmy ponownie do korytarza Świątyni a następnie przeszliśmy do ogromnego pomieszczenia ze sklepieniem w kształcie kopuły. Widziałem tam członków siedmiu różnych grup z Wnętrza ziemi, którzy stali w kolejce czekając na wejście do pokoju oczyszczeń.

Zabrano mnie z pominięciem kolejki prosto to tego pomieszczenia, a gdy zakończyliśmy ceremonię oczyszczania to założyłem szaty i sandały.

Aree miała przy sobie na biodrze niewielką torebkę, do której włożyła moje ubrania. Wtedy spojrzała w górę i powiedziała mi, że ceremonia niedługo się zacznie i dostąpię zaszczytu dzielenia jej wraz z jej ludźmi.

Powiedziano mi, że celem tej ceremonii jest przygotowanie się oraz przywitanie Opiekunów. Odpowiedziałem, że będzie to dla mnie zaszczytem. Wydawało się, że była bardzo zadowolona (z mojej odpowiedzi) i zrobiła się figlarna. W tym momencie nie było po niej widać żadnych zmartwień odnośnie zachowania odpowiedniej dla nich lini czasowej.

ELIKSIR ISIS

Gdy wylecieliśmy w Przestrzeń Kosmiczną to zauważyłem, że każdy uległ tej samej energii ekscytacji. Wtedy nastąpiło coś jakby prowadzona modlitwa i medytacja. Na koniec ceremonii podano kielichy z Eliksirem Isis.

[DW: Prawo Jedności mówi o tym, że Ra Isis i inne osobistości z historii Egipskiej były początkowo zorientowane pozytywnie. Dopiero później ich opowieści zostały skorumpowane i przeinaczone przez religijne grupy Kliki (Cabal)]

Ująłem kielich i trzymałem go jakby  był to szampan. Aree zauważyła to. Szeroko się uśmiechnęła, wzniosła swoją czarę, zamachała nią na pewnej wysokości i podniosła nieco wyżej zanim zbliżyła zaczęła z niej pić.

Zrobiłem co mogłem, by powtórzyć tą samą czynność zanim spożyłem ten Eliksir, który z początku wydawał się słodkawy ale po przełknięciu pozostawiał nieco gorzkawy posmak podobny do przeżutego płatka kwiatu.

Zarówno Aree jak i jej siostra chichotały się patrząc na mnie. Jestem przekonany, że wyraz mojej twarzy znacznie się zmienił zgodnie z tym jak się czułem w danej chwili.

OGROMNA RADOŚĆ

Zawładnęło mną natychmiastowe i bardzo intensywne uczucie euforii. Poczułem bardzo dziwne, jednak bardzo mocne połączenie ze wszystkimi obecnymi tu grupami pochodzącymi z Wnętrza Ziemi. Gdy ceremonia się skończyła zaczęli się ściskać ze sobą i ze mną również. Zapanowała ogromna radość i podekscytowanie w tym pomieszczeniu.

Zaczęli nawet mruczeć pewne niskie dźwięki ciągle się ściskając i poklepując po plecach. Zauważyłem siostrę Aree idącą w moim kierunku. Spojrzałem na Aree, która dawała mi znak, bym do niej podszedł. We trójkę poszliśmy z powrotem przejściem do tego ogromnego pomieszczenia z kopułą gdzie zazwyczaj witają mnie. Było  tam po dwóch strażników przy każdych drzwiach zupełnie tak jak ostatnim razem.

PODRÓŻ Z GRUPĄ OMEGA

Przeszliśmy przez jeszcze jeden korytarz i wróciliśmy do jaskiń tam gdzie kiedyś znajdowało się miasto. Zaobserwowałem bardzo duży pojazd latający w kształcie spodka, który zaparkowany był na posadzce jaskini. Gdy moje oczy przystosowały się do panującego tam półmroku zauważyłem, że wysunięta tam była rampa. Wtedy dostrzegłem trzech mężczyzn z grupy Omega, którzy czekali na nas u jej podstawy.

Tym razem ubrani byli w jednoczęściowe kombinezony o kolorze ciemno niebieskim. Po lewej stronie klatki piersiowej widniała ośmioramienna gwiazda o kolorze żółtym. Wsiadłem na pokład i obserwowałem pozostałych członków delegacji Anshar jak wolno znajdowali swoje krzesła. Aree i jej siostra siadły po obu stronach mnie. Przechyliła się do mnie i powiedziała mi, że udajemy się z powrotem do bazy usytuowanej blisko Saturna, by spotkać “Radę Saturna”.

[DW: Jest to kolejne bezpośrednie połączenie z Prawem Jedności. Rada Saturna jest lokalną, ochronną administracją Opiekunów naszego Układu Słonecznego.

Wspomniałem na antenie radiowej, że negatywizm związany z nią został specjalnie zasiany w społeczności Ufologiczne, by wyglądali oni na szatanów. Całkowicie nie pokrywa się to z Prawem Jedności]

ŚWIADKOWIE

Gdy przybyliśmy na miejsce przywitała nas grupka ludzi z frakcji Omega o bardziej wojskowym wyglądzie. Następnie eskortowano nas do sali konferencyjnej. Ostatnim razem gdy tam byłem to w pomieszczeniu tym przebywali tylko Aree i Strażnicy. Tym razem znajdowało się tam około 40 różnych delegacji reprezentujących różne grupy z Wnętrza Ziemi. Była tam też trochę większa grupa ludzi stojąca na samym końcu sali.

Przyjrzałem się bliżej i rozpoznałem Ambasadora Micca, który machał do mnie z tej grupy. Aree powiedziała mi, bym podszedł i przyłączył się do tej grupy, która nazywała się “Świadkowie”.

Gdy zacząłem podchodzić do Micca zaskoczyło mnie nagłe pojawienie się na środku pokoju Tear-Eir i Złocistej Istoty Trójkątno-Głowej.

JESTEŚ PIĘĆDZIESIĄTYM TRZECIM ŚWIADKIEM

Tear-Eir przywitał mnie i poprosił, bym policzył świadków.

Naliczyłem 52 i poinformowałem go o tym. Wtedy powiedział: “Ty jesteś pięćdziesiątym trzecim”. Gest jego ręki sugerował, że powinienem się przyłączyć do nich. Podszedłem do Micca, który przywitał mnie jakbyśmy się nie widzieli od lat. Był bardzo podekscytowany i zaczął przedstawiać mnie innym, którzy stali blisko niego.

[DW: Ambasador Micca jest członkiem pozaziemskiej grupy ludzkiej, która niegdyś odwiedzała Ziemię i znana była pod nazwą Olmeków, https://pl.wikipedia.org/wiki/Kultura_Olmeków . Kultura Olmeków pozostawiła za sobą ogromne kamienne głowy w Mezoameryce, które rzeźbione były na ich podobieństwo.

Niebiescy Awianie przedstawili nas Olmekom przez Corey i powiedzieli, że będą nam oni w stanie pomóc w miarę jak będziemy przechodzili przez proces Wzniesienia na Ziemi. Olmekowie stosunkowo niedawno pokonali frakcję Drako na swej rodzinnej planecie, jakieś trzy pokolenia temu. Ich długość życia wynosi około 300 lat]

Micca powiedział mi, że wszystkie istoty, które były tutaj obecne miały uprzedni kontakt albo z Niebieskimi Awianami albo ze Złocistymi Istotami Trójkątno-Głowymi przed transformacją ich rodzinnego układu gwiezdnego.

Różne grupy z Wnętrza Ziemi podchodziły do Opiekunów grupka za grupką, kłaniały się a następnie zaczynały komunikację z nimi.

POJAWIENIE SIĘ STRAŻNIKÓW

W chwili gdy grupy z Wnętrza Ziemi skończyły przywitania z Opiekunami, przybyli Strażnicy.

[DW: Strażnicy są szaro skórą rasą ludzką, która poprzednio pojawiła się tylko raz w roli ochrony potężnych budowli należących do Starożytnej Rasy Budowniczych, które Corey odwiedził na planecie Wenus. Wygląda na to, że są oni projekcją (holograficzną) żywych istot, które mieszkały niegdyś razem ze społecznością Rasy Budowniczych, która odeszła stamtąd bardzo dawno temu. Nie są oni Sztuczną Inteligencją, ale wygląda na to, że należą do pewnej formy projekcji z innego świata. 

Bardzo niewiele wiadomo na ich temat. Zazwyczaj nie pojawiają się oni w żadnych działaniach TPK. Gonzales jest kolejną osobą, która kiedykolwiek ich spotkała osobiście]

Strażnicy powitali Opiekunów i zaczęli mówić.

PORAŻKA NEGATYWNYCH SIŁ

Gdy zaczęła się komunikacja to zauważyłem bardzo wiele smug różnokolorowego światła, które rozbłyskiwały bardzo szybko w tłumach. Pokaz światła skupiał się wokół Opiekunów i Strażników. Całkowicie nie wiedziałem jaka była treść przekazu.

W chwili gdy spotkanie dobiegło do końca, każdy przesunął się z powrotem formując gigantyczne koło wokół tych, którzy przemawiali na środku.

Ponownie Tear-Eir przemówił do wszystkich przez moją osobę.

Oświadczył, że Sfery, które buforowały fale kosmicznej energii i utrzymywały nasz Układ Słoneczny w kwarantannie prawie całkowicie rozpłynęły się z naszej rzeczywistości. Dalej oznajmiał, że wiele negatywnych Pozaziemskich Grup będzie musiało wezwać posiłki lub uciec stąd w miarę jak wojna będzie rozprzestrzeniała się.

Jednakże blokada wzniesiona wokół naszego Układu Słonecznego pod koniec 2014 r. przez Galaktyczną Federację zapobiegła tej opcji.

Wyjaśniono, że jedyną drogą ucieczki jaka pozostała tym negatywnym grupom jest przez Sieci Portali Kosmicznych, które są bardzo dokładnie monitorowane przez Galaktyczną Federację śledzącą wszystkie negatywne grupy ludzkie i pozaziemskie, które są w stanie ich użyć.

Ekstremalnie mała liczba istot, którym uda się stąd uciec będzie uciekinierami do końca ich życia.

DOSTARCZANIE WSPARCIA I SPOTKANIE Z NOWYMI OPIEKUNAMI

Następnie Tear-Eir zwrócił się przeze mnie do Świadków.

Zakomunikował przeze mnie, że każdy świadek jest kanałem łączącym (tę rzeczywistość) z informacjami znajdującymi się w wyższym wymiarze. Zostało nam powierzone zadanie przyniesienia wiedzy grupom świadomości zamieszkującym w każdym z naszych (lokalnych) układów gwiezdnych. W dalszej części informował nas, że wszyscy inkarnowaliśmy się z różnych grup będących częścią Galaktycznej Federacji. Setki tysięcy istot z tej samej grupy dusz żyje obecnie na swojej rodzinnej planecie. Każdy z nas przynosi ze sobą do poszczególnego systemu gwiezdnego wsparcie fizyczne i energetyczne.

Tak dzieje się z każdym układem planetarnym w miarę jak przechodzi on przez transformację energetyczną.

Następnie Tear-Eir oznajmił, że spotkamy się z dwoma grupami Opiekunów.

Co ważniejsze, ciągle będziemy pozostawali z nimi w kontakcie w miarę wejścia, poruszania się i zakończenia tej zmiany energetycznej, co ma nas dostosować do następstw tego procesu.

Partnerstwo z nimi pomoże nam w bezpiecznym przejściu do etapu końcowego, czyli ery prawdziwego decydowania o sobie samych.

NIEBIESCY AWIANIE POWRACAJĄ DO SWOJEJ PIERWOTNEJ GĘSTOŚCI

Powiedziano nam, byśmy się przygotowali na przywitanie Nowych Opiekunów. Wtedy pomieszczenie rozświetliło się olśniewającym, niebieskim światłem. Czułem wtedy wibrację każdej molekuły swego ciała.

Sala konferencyjna wypełniła się dosłownie tysiącami niebieskich sfer. Dwie nowe rasy Istot z Wyższej Gęstości stanęły przed nami.

Spojrzałem na Tear-Eir, który stał obecnie wraz z Raw-Rain-Eir i Raw-Mare-Eir -dwoma innym Niebieskimi Awianami, których poznałem w przeszłości. Obrócił się do grupy Świadków i oświadczył, że cała trójka nie będzie już manifestowała się fizycznie w naszej rzeczywistości. Zamiast tego będą utrzymywali z nami częsty kontakt w snach. Powiedział też, że każdy z nas wykonuje bardzo ważną pracę podczas snu z jednoczesnym szkoleniem jak inni na naszej planecie. Możemy się spodziewać dramatycznego nasilenia tego procesu. Każdej nocy przebywamy w pomieszczeniu klasowym pełnym astralnych studentów. Wykonywaliśmy tę pracę we śnie odkąd staliśmy się delegatami a to nasze Wyższe Ja zapobiegało zapamiętaniu zbyt wielu szczegółów na ten temat.

Podczas ostatniego Zaćmienia Słońca zeszłego lata słyszałem doniesienia o wielu ludziach, którym załadowano ogromną ilość informacji zarówno w snach jak i stanie świadomości.

Właśnie założyliśmy nową stronę internetową Projekt Pełne Ujawnienie, na której przedstawiamy 18 prezentacji dla ludzi za darmo: http://www.fulldisclosureproject.org/

SAMI MUSIMY SIEBIE ZBAWIĆ

Tear-Eir zaczął mówić, że obecnie doszliśmy do punktu, w którym musimy podjąć decyzję, by wstać z kolan i stać się naszymi własnymi zbawcami. Znaleźliśmy się na początku drogi prowadzącej do “Wielkiego Wybudzenia”, które doprowadzi nas do Renesansu Świadomości. Wiele Kosmicznych Ziaren przybyło tutaj, by doświadczyć trzeciej gęstości oraz by dostarczyć nam energetycznego wsparcia podczas procesu transformacji. Istoty te stają się obecnie w pełni świadome swoich z góry ustalonych misji. Dodał również, że nasze możliwości manifestowania znacznie się wzmocniły ze względu na dramatyczny wzrost poziomu zmian energetycznych naszego całego Układu Słonecznego, przez które obecnie przechodzimy. Jeśli zaczniemy używać naszego doświadczenia oraz umiejętności w celu dalszego wsparcia tej nagłej ekspansji świadomości to bardzo szybko odkryjemy nowe sposoby na manifestowanie naszej optymalnej linii czasowej.

Każdy nas zajmuje się misją i asystowaniem żądań w celu wydania ludziom ukrytych technologii.

Możemy postanowić robić wszystko co w naszej mocy, by pomagać i wspierać ekspansję duchowości oraz świadomości, które są obecnie dostępne dla wszystkich ludzi.

Wtedy Tear-Eir wraz z pozostałymi dwoma Niebieskimi Awianami oraz Złocistą Istotą Trójkątno-Głową poprosili, bym powiedział: “Służenie Wszystkiemu, Służenie Stwórcy”. Następnie obrócili swoje dłonie w kierunku zgromadzonych i ukłonili się każdej z obecnych delegacji. W chwili gdy to skończyli zaczęli wolno rozpływać się w powietrzu.

POWRÓT DO DOMU

Nowi Opiekunowie zwrócili się do nas i zaczęli przekazywać pewne podstawowe kosmiczne reguły w celu posuwania się do przodu. Powiedzieli nam, byśmy nie dzielili się na razie żadnymi informacjami co obejmuje nawet opis ich fizycznego wyglądu. Wtedy zniknęli.

Podekscytowanie w sali konferencyjnej sięgało zenitu w chwili gdy Niebieskie Sfery zaczęły napływać i kolejno zabierać poszczególnych świadków z pomieszczenia, jeden za drugim. Aree podbiegła do mnie szybko i uściskała mnie mocno. Wtedy wyciągnęła z torby moje ubrania i pokazała mi kąt gdzie mogłem się przebrać. Oddałem jej sandały i szaty i obserwowałem jednocześnie jak niebieskie sfery zygzakują cierpliwie czekając na nas. Zasygnalizowałem, że jestem gotowy do transportu i wkrótce ruszyłem z powrotem w niebieskim zamazanym świetle. Spodziewałem się, że wrócę do miejsce gdzie znajdowały się grupy z Wnętrza Ziemi, jednak dostarczono mnie z powrotem do domu.

Zgodnie ze wskazaniami zegara, nie było mnie tam tylko jakieś 10 minut pomimo tego, że czułem się jakbym był poza domem przez kilka dni.

PRZYGOTOWANIE NA SPOTKANIE Z TPK

Jak zazwyczaj po takich spotkaniach, przez kilka kolejnych dni zatopiony byłem w głębokich rozmyślaniach co często przybierało tak ekstremalną formę, że nie byłem świadom tego co się dzieje w moim otoczeniu.

Przechodziłem w mojej głowie przez każdy szczegół tak dokładnie, że często nie czułem styczności z gruntem. Jednakże bardzo szybko ściągnięto mnie w dół po otrzymaniu wiadomości, bym przygotowywał się na spotkanie z Sojuszem TPK w Dowództwie Operacji Księżycowych.

Byłem przekonany, że chcieli ode mnie pełnego raportu odnośnie poprzednich wydarzeń. Muszę przyznać, że denerwowałem się tym spotkaniem. Przecież Sojusz TPK musiał usunąć się ze sceny wydarzeń po tym jak Zygmunt wyciągnął ode mnie wszystkie informacje. Czułem się odpowiedzialny za śmierć dwóch szanowanych członków Sojuszu jak i również za wydanie kilku innych.

SPOŁECZNOŚĆ FUNKCJONARIUSZY W STANIE SPOCZYNKU

Gonzales powiedział mi ostatnio, że w miejscu do którego się przeprowadziłem znajdowała się dość spora społeczność emerytowanych funkcjonariuszy Amerykańskich Sił Powietrznych oraz CIA.

Potwierdziło się to gdy przeszedłem się z moim synem po sąsiednich domach na Halloween. Wielu z nich pracowało dla agencji rządowych. Kilku z nich mieszkających zaraz przy moim domu było geologami, którzy uzyskali emerytury z CIA.

Poinformowano mnie, że wokół mojego domu umieszczono wiele czujników mierzących poziom energii i atmosferę podczas gdy jestem odwiedzany lub zabierany przez grupy pozaziemskie.

SFERA NA BOISKU DO PIŁKI NOŻNEJ

Poinstruowano mnie, by dojechać samochodem do lokalnego boiska do piłki nożnej, które należy do lokalnych szkół i czekać aż mnie ktoś stamtąd odbierze. Około 2:00 po północy wsiadłem do samochodu i pojechałem do podanej lokalizacji. Siedziałem w samochodzie przez jakieś 20 minut aż do chwili gdy dostrzegłem na niebie białą kulę. Była ona bardzo jasna i schodziła z nieba poruszając się w moim kierunku. Nagle znikła zupełnie tak jakby to była bańka mydlana. Na jej miejsce pokazał mi się znany z poprzednich wizyt w DOK pojazd latający w kształcie szpiczastego trójkąta. Dryfował wolno i wylądował w miejscu między moim zaparkowanym samochodem a płytą boiska. Zostawił mi wolne przejście zanim dostanę się na pokład. Gdy podszedłem drzwi otworzyły się.

Spojrzałem do środka i zobaczyłem tylko dwóch członków załogi na przodzie. Jeden z nich machnął do mnie bym wsiadł i zapinał pasy. Wsiadłem i zacząłem je zapinać w chwili gdy wznosiliśmy się już w powietrze.

DOWÓDZTWO OPERACJI KSIĘŻYCOWYCH

W niedługim czasie docieraliśmy do Księżyca. Zdumiewał fakt jak szybko powiększył się on z niewielkiej plamy na niebie do tak ogromnego rozmiaru, że wydawało się jakbyśmy mieli się zaraz o niego rozbić.

Krater w którym mieści się DOK mijaliśmy kilka razy. Działa tam pewna technologia, która powoduje efekt mirażu ukrywając widok bazy właściwej.

W chwili gdy technologia maskująca została zdezaktywowana zobaczyliśmy DOK rozciągający się tuż pod nami i migający do nas zielonymi, czerwonymi i białymi światłami na strukturze budynków. Usłyszałem, że mamy pozwolenie na lądowanie. Wlecieliśmy prosto w otwór krateru znajdujący się w pobliżu bazy. Gdy dotarliśmy do systemu jaskiń z którymi DOK się łączył zobaczyłem pozostałą część struktury w kształcie dzwonu, która schodziła aż do samego podnóża jaskini.

Zauważyłem tam dwie platformy do lądowania z których wznosiły się i osiadały pojazdy latające. Następnie udawały się one w różnych kierunkach, w tym przypadku, podyktowanych kanałami wyżłobionymi przez lawę.

Wylądowaliśmy na jednej z platform i wysiedliśmy z pojazdu. Załoga zeszła pionową drabiną ewakuacyjną do metalowych schodów.

WINDA ZJEŻDŻAŁA NA ZNACZNIE NIŻSZE POZIOMY

Przywitał mnie tam Gonzales, który był odziany w mundur Amerykańskich Sił Powietrznych. Spojrzałem na niego na co odrzekł: “Powrót to starej maskarady, prawda?”. Wtedy jego twarz zrobiła się marsowa i powiedział do siebie: “Przestań!”.

Zeszliśmy w dół serią schodków do ogromnej windy. Stała tam młoda kobieta w mundurze podobnym do munduru Gonzalesa. Przywitała nas i powiedziała, że będzie nas eskortować na czas naszej wizyty. Zabrała nas do windy, przeciągnęła kartę magnetyczną przez czytnik a następnie umieściła swoją dłoń na jakimś innym czytniku. Winda zaczęła zjeżdżać tak szybko, że nie miałem nawet czasu by liczyć ile pięter minęliśmy. Znalazłem się obecnie na poziomie DOK znacznie niższym niż zgodnie z pozwoleniem z poprzedniego razu. Gdy spojrzałem wokół to trochę się rozczarowałem. Wszystko co mogłem dojrzeć to drzwi i korytarze, które były dokładnie takie same jakie można zaobserwować w placówkach naukowych na Ziemi.

Zamierzam rozpocząć współpracę z artystami grafiki komputerowej, by zilustrować te budynki do których uzyskaliśmy dostęp w DOK. Opublikuję je na mojej stronie https://www.secretspaceprogram.com wraz z Jordanem Sather’em w serii 12 częściowych filmów online, pt. “Ujawnienie Tajnego Programu Kosmicznego”.

SPOTKANIE Z SOJUSZEM TAJNEGO PROGRAMU KOSMICZNEGO

Poprowadzono mnie na poziom podobny do tego, który widziałem już poprzednio. Znajdowała się tam sala konferencyjna a także ogromna winda, która była na samym końcu piętra. Razem z Gonzalesem weszliśmy do sali gdzie garstka ludzi, która tam siedziała nagle powstała. W chwili gdy przechodziłem przez to pomieszczenie skanowałem członków Sojuszu TPK, by znaleźć znajome twarze. Ludzie ci wydawali się bardzo zdenerwowani wizją spotkania z Gonzalesem i mną. Spojrzałem wtedy na sam koniec stołu i doznałem szoku gdy zobaczyłem Zygmunta siedzącego i uśmiechającego się pod nosem na mój widok!

[DW: Zygmunt jest wysokiej rangi półkownikiem Amerykańskich Sił Powietrznych, który miał być kluczową postacią w MKP TPK (Militarny Konglomerat Przemysłowy Tajnych Programów Kosmicznych) ukazany ludziom podczas zaaranżowanego, częściowego ujawnienia. 

Nagle ludzkość odkryłaby, że posiadamy już zaawansowane, międzyplanetarne statki kosmiczne i znaleźliśmy ruiny budynków należące do Starożytnej Rasy Budowniczych w całym naszym Układzie Słonecznym. Częściową narracją tego “ujawnienia” miała być informacja o tym, że nie znaleziono żadnych żyjących osobników należących do Istot Pozaziemskich a tylko ruiny ich budowli. 

Celem ten niespodzianki było ściągnięcie presji z Realnej Władzy po tym jak Sojusz miał im zadać ostateczny cios wykańczający ich. 

Zygmunt porwał i torturował Corey 12 razy i użył go, by wydał członków Sojuszu TPK. Próbki włosów pobrane od Corey ujawniły śladowe ilości pierwiastków, o których Zygmunt wiedział, że musiały pochodzić z lokalizacji spoza naszej planety. Zaczął prowadzić dogłębne dochodzenie i w ostateczności odkrył, że Corey mówił prawdę o międzygwiezdnym TPK należącym do Marynarki Wojennej. Po tym Realna Władza postanowiła wyeliminować Zygmunta. Ostatecznie odkryliśmy, że musiał się ukryć]

INTUICYJNY EMPATA? 

Powiedziałem do Zygmunta: “Łał! Tutaj jesteś”. Kontynuowałem: “Jestem trochę zszokowany widząc cię tutaj po wszystkich moich sprawozdaniach, w których podejrzewałem, że możesz być wykorzystany do zinfiltrowania Sojuszu TPK”.

Zygmunt wstał i zaczął krzyczeć na mnie.

Wykrzykiwał, że nie mam pojęcia co musiał poświęcić, by się tutaj znaleźć: “Straciłem wszystko!”. Wyciągnął palca wskazując na moją twarz i powiedział: “Do dupy z Intuicyjnym Empatą”. Nastąpiła niezręczna cisza aż jeden facet powiedział: “Proszę usiąść byśmy mogli zacząć spotkanie”.

CIĄGLE MI NIE WIERZYSZ? 

Usiedliśmy z Gonzalesem i zaczęliśmy przekazywać szczegóły oraz tajne sprawozdania tym razem na temat Majów. Opisywał on również szereg innych ras pozaziemskich, które odwiedził gdy był z Majami.

Następnie poproszono mnie o przekazanie sprawozdania odnośnie moich ostatnich spotkań z Sojuszem Istot Kulistych, z grupą Anshar i Super Federacją. W miarę jak przekazywałem informacje Zygmunt przybrał iminę niedowierzania w chwili gdy wspomniałem Niebieskich Awian. Zapytałem: “Po tym wszystkim czego doświadczyłeś i nawet po przyłączeniu się do Sojuszu TPK ciągle jeszcze nie wierzysz?”.

Odpowiedział: “Widziałem video z pierwszego spotkania w DOK. Widziałem Wielkie Niebieskie Ptaki, tak jak każdy inny. Po prostu w to nie wierzę”. Ciągnął dalej mówiąc, że istnieje wiele różnych technologii, które mogą sprawić, że ludzie zaczną widzieć przeróżne rzeczy.

KOREA PÓŁNOCNA MOŻE BYĆ INICJATOREM

Wtedy zapewnił mnie, że był przekonany o tym, że to “Nordykowie” znowu bawią się naszymi umysłami. Chciałem się go zapytać co chciał powiedzieć, przez słowo “ZNOWU”, ale zostaliśmy wezwani do trzymania się protokołu spotkania.

[DW: Ludzie z MKP TPK wiedzą o istnieniu Nordyków czy Rasie Wysokich Białych. Odkryli również to, że istoty te potrafią manifestować wiele różnych form przy pomocy zaawansowanych hologramów. 

Była to jeszcze jedna metoda stosowana przez Realną Władzę na wyższych poziomach MKP TPK w celu “zdemaskowania” przypadków nieautoryzowanego spotkania z Istotami Pozaziemskimi]

Skończyłem moje sprawozdanie i odpowiedziałem na kilkanaście pytań od członków konferencji. Jeden z mężczyzn zaczął mówić na temat ram czasowych w których MKP TPK planowało ujawnić Opinii Publicznej pewne informacje. Scenariusz obejmował wojnę z Koreą Północną (NOKO) w celu ujawnienia ukrytych technologii, które omawialiśmy wcześniej. Zaczęliśmy również rozmawiać o sankcjach nałożonych przez Media Mainstreamowe na eks-gitarzystę zespołu muzycznego Blink-182 Tom’a Delonge’a.

KOMPROMITACJA POZA WSZELKĄ NADZIEJĄ NAPRAWY

Zapytałem ich dlaczego Delong nie współpracował z nikim z dziedziny Ufologicznej?

Zygmunt wszedł w słowo osobie, która właśnie miała mi odpowiedzieć i usłyszałem: “Ponieważ, (środowisko to) jest skompromitowane poza wszelką nadzieją naprawy”. Dalej mówił, że osobiście był zaangażowany na przestrzeni lat w zasiewanie kilku operacji psychologicznych w to środowisko. Inne społeczności Ufologiczne oraz Ezoteryczne również zostały zinfiltrowane przez to co on nazywa “Lucyferyczny Zakon Illuminati”. W miejscach gdzie Zakon ten ma swoje wpływy ludzie albo są jego członkami, albo dobrowolnie oddali się pod jego władzę.

Wtrąciłem: “Nie widziałem zbyt obszernej ewidencji na to zjawisko. Większość ludzi z którymi miałem do czynienia są bardzo chętni do pomocy (nam). Wiem, że istnieje grupa narcystycznych i socjopatycznych osobników, którzy żerują na Pracownikach Światła, ale natknąłem się na ten typ energii tylko kilka razy”.

NIE MA MOWY O ZAKOŃCZENIU RELIGII UFO

Zignorował mnie i powiedział: “W chwili gdy Jin z informacją o rozpowszechnionym na szeroką skalę satanizmie i handlu ludźmi wydostanie się z butelki, KAŻDY kto ma jakiekolwiek połączenia z Lucyferem zacznie uciekać i będzie musiał się ukrywać. Populacji ludzkiej nie będą obchodziły subtelne lub znaczące różnice pomiędzy tymi społecznościami. Wrzucą ich wszystkich do jednego wora”.

Jeden z obecnych tam mężczyzn skomentował, że w chwili gdy wszystko to wyjdzie na jaw, to spodziewa się, że ogromna liczba ludzi znowu pogna z powrotem do tradycyjnych kościołów i podda się wierzeniom religijnym wyniesionym z dzieciństwa.

Gonzales odezwał się ze sprzeciwem: “Mam duże wątpliwości odnośnie tej teorii. Po wyeksponowaniu ogromnej liczby pastorów i księży, którzy są również częścią tej siatki (Lucyferycznej), zaskoczyłoby mnie bardzo gdyby ktokolwiek zechciał powrócić do zorganizowanych religii”.

Zygmunt jeszcze raz zignorował to co było tutaj mówione i ciągnął dalej o tym, że środowiska te były tak często podburzane (przeciwko sobie) i warunkowane informacyjnie, że nie ma mowy, aby odłożyły one swoje Ufologiczne Religie oraz Zawodowe Ego na bok, by zjednoczyć się. Tyko zjednoczona organizacja w takiej postaci byłaby odpowiednim podmiotem, który mógłby zażądać od nas (Pełnego) Ujawnienia.

DLACZEGO WIĘC TEGO NIE ZROBIĄ? 

Zygmunt mówił dalej: “Pomyślcie tylko o tym jak społeczności te zareagowały na krzykliwe próby Rothschildów w celu wywołania “Wewnętrznej Wojny” w tych środowiskach oraz by zdyskredytować kilku ludzi działających w tej dziedzinie”.

[DW: Było to bezpośrednie odniesienie do tego co my nazywamy Czarnym Przymierzem. Ich działania objęły groźby śmierci skierowane do mnie, Corey i Emery Smith jak i również wprowadzanie kampanii rozmywania informacji]

Kontynuował dalej: “Dlaczego Amerykańskie Siły Powietrzne i Agencja Wywiadowcza Departamentu Obrony (DIA) miałyby ujawnić te technologie przez środowiska Ufologiczne?”. Mówił dalej, że obydwie te formacje postanowiły, że muszą ujawnić pewne sprawy tak, by nie były one w żaden sposób powiązane z jakimkolwiek środowiskiem Ufologicznym. Planowano ujawnić to w formie “okruchów informacyjnych”, które należało samemu połączyć. W ten sposób pominięto by najbardziej zagorzałych badaczy UFO.

Następnie przeszliśmy do innych tematów w tym  do przelotu nad DOK i w kanałach wyżłobionych przez lawę wewnątrz bazy. To miałoby wiązać się z podróżą do innej placówki nazywanej “DOK Bravo”.

COŚ NA DESER …

Osoba, która prowadziła tę konferencję skierowała naszą uwagę na ogromnego szklanego pada spełniającego rolę monitora, który wysunął się z sufitu. Zygmunt wstał i powiedział: “Mam tutaj dla was dwóch coś na deser”. Podszedł do monitora jednocześnie mówiąc:

“Monitorowaliśmy to co wyglądało na opuszczony statek kosmiczny, który poruszał się w kierunku naszego Układu Słonecznego. Była to ta sama “asteroida” w kształcie cygara, którą NASA, a za nią Główny Nurt Medialny ochrzcili Omuamua i rozpowszechnili wśród ludzi w tym samym czasie. Statek ten był bacznie obserwowany podczas zbliżania się do obszaru gdzie wzniesiono Barierę Zewnętrzną przez SIK. TPK spodziewał się, że rozbije się on w polu siłowym tej bariery lecz doznali szoku gdy okazało się, że przeszedł on przez ten region bez żadnego uszczerbku dla całej swojej struktury. Wygląda na to, że bariera ta została zniesiona, ale to właśnie wtedy po raz pierwszy Sojusz TPK uświadomił sobie ten fakt.”

SPÓJRZCIE CO TAM ZNALEZIONO

Zygmunt nadął się z dumą i powiedział: “Dowodziłem ekspedycją badającą pochodzenie i przynależność tego statku. Poczekajcie tylko jak pokażę wam co tam znaleźliśmy”.

Nagle na monitorze pokazały się wszelkiego rodzaju odczyty i pomiary. Usłyszałem również coś co przypominało starą transmisję radiową NASA. Słychać było dźwięki pilota określającego swoją pozycję, a także i statku na który chcieli się zadokować. Trwało to przez około 5 minut i widać było dwa statki kosmiczne zbliżające się spiralnie do siebie.

W chwili gdy pilot dostosował prędkość obrotową swojego statku do prędkości obiektu docelowego można było zauważyć na zewnętrznym poszyciu tego cylindrycznego obiektu pasma lodu. Było oczywiste, że wykonany był ze skały i widać było na nim liczne ślady różnych kolizji i uderzeń meteorytów.

Nagle wideo zaczęło pokazywać scenę na której ludzie w skafandrach kosmicznych przeciskali się przez wywierconą w skale dziurę.

WEJŚCIE NA POKŁAD

Wahadłowiec zadokował na tajemniczym statku kosmicznym bardzo blisko metalicznej owalnej kopuły, która osadzona była w jednej trzeciej długości kadłuba statku. Po śladach uderzeń i wgnieceniach widać było, że została ona wielokrotnie naruszana.

Następna scena pokazywała ludzi w stanie nieważkości z latarkami na klatce piersiowej, na głowach i na nadgarstkach. Rozdzielili się i rozmawiali przez system komunikacyjny wbudowany w skafandry. Jeden z nich zeskrobywał próbki z lodowej warstwy na podłogach i ścianach. Ten sam zamarznięty i organiczny osad znajdował się również na zewnątrz statku. Wyglądał on jak brudna, spieniona woda, która nagle zamarzła. Statek ten było bardzo stary. Nieznane rasy pozaziemskie wchodziły na jego pokład i ograbiały go wielokrotnie z technologii.

Zygmunt powiedział, że gdy później przebadano osad to okazało się, że po części należał on do pierwotnej załogi statku. Wiele paneli zostało usuniętych ze ścian, podłóg i sufitów pozostawiając za sobą puste komory gdzie wcześniej umieszczona była technologia.

“COŚ ZNALAZŁEM!”

Rozglądali się wokoło aż jeden z nich zawołał: “Coś znalazłem!”.

Oglądałem jak postać z kamerą przecisnęła się przez kilka otwartych paneli podłogowych i dalej przez sufit dostała się do pomieszczenia do którego go wzywano. Weszła ona do pomieszczenia, które wyglądało jakby dopiero co zostało otworzone. Panel zaklinował się o ścianę prawie całkowicie blokując drzwi.

Następnie wideo pokazało dwóch mężczyzn rejestrujących ten obraz a następnie jakieś istoty umieszczone w wysuwanych łożach jak w kostnicy, które były obecnie otwarte.

MORSKIE ISTOTY W KOMORACH HIBERNACYJNYCH

Na stole leżało zamarznięte na kość ciało dziwnie wyglądającej istoty. Wyglądała ona trochę podobnie do pterodaktyla z jaśniejszą, niebieską skórą wpadającą w kolor biały.

Zaczęto wysuwać kolejne łoża gdzie było jeszcze kilka innych typów istot. Jedna z nich miała pomarańczowo-brzoskwiniowy kolor skóry i na pierwszy rzut oka wyglądała na ssaka. Dopiero później odkryłem, że była to istota morska, która była podobna do ośmiornicy lub kalmara. Mierzyła sobie ponad 3 metry a zamiast ramion i nóg miała macki. Trzy długie palce uwydatniały się z każdej macki. Bardzo małe, prawie niewidocznie przyssawki były umieszczone na wewnętrznych stronach rąk. To potwierdziło, że był to członek oryginalnej załogi tego statku. Odkryto, że ogromna część komunalna statku była kiedyś wypełniona wodą pod ciśnieniem.

[DW: W świetle dociekań potencjalnej  tożsamości Starożytnej Rasy Budowniczych ciekawe jest ich podobieństwo do Złocistych Istot Trójkątno-Głowych, co omówimy później.

Możemy mieć tutaj do czynienia z bardzo mocno opóźnionym rozwojem ewolucyjnym rozciągniętym ponad niewyobrażalną długość czasu]

DO KOGO NALEŻY TA TECHNOLOGIA? 

Kontynuowano pakowanie ciał i transportowanie ich do ich statku. Gdy to robiono ciała zaczęły rozczłonkowywać się i latać w przestrzeni po całym pomieszczeniu. Jeden z mężczyzn chwycił kawałek panela i użył go jak szpachelki, by zabrać pozostałe części i umieścić w workach.

W tym momencie Gonzales zapytał: “Do kogo należy ta technologia?”

Zygmunt spojrzał na nas i odpowiedział: “No cóż, możemy tylko oszacować wiek szczątków organicznych na coś ponad miliard lat. Wyznaczyliśmy wsteczną trajektorię ruchu tego statku na punkt początkowy z niezbyt dalekiego nam układu gwiezdnego. Ten statek kosmiczny był uwięziony przez miliony lat na orbicie jednego z systemów planetarnych zanim nie został wyciągnięty stamtąd przez siłę naszego Słońca”.

CZY JEST TO STAROŻYTNA RASA BUDOWNICZYCH? 

Gonzales zapytał: “Czy może to być Starożytna Rasa Budowniczych?”.

Zygmunt uśmiechnął się i wolno przyłożył palec wskazujący do czubka nosa … co oznaczało, że Gonzales zgadł.

Gonzales zaczął następnie zadawać taką ilość pytań, że Zygmunt nie miał czasu na odpowiedź. Podniósł wtedy rękę do góry dając znak, by Gonzales przestał gadać, co poskutkowało. Następnie powiedział: “Tak, znaleźliśmy oszałamiającą technologię pomimo tego, że większość z niej była usunięta stamtąd bardzo dawno temu”. Dodał jeszcze: “Poczekajcie chwilkę, nie widzieliście jeszcze najlepszego!”.

PISMA I HIEROGLIFY 

Wtedy kontynuował oglądanie filmu. W tym momencie ktoś podekscytowany krzyknął, że znalazł coś jeszcze innego. Kamera pokazała pomieszczenie gdzie na ścianach i suficie znajdowały się dwa rodzaje pisma i hieroglifów. W sumie znaleziono tam kilka takich pomieszczeń. Najbardziej ekscytującym było to, że to właśnie tutaj po raz pierwszy uzyskaliśmy dostęp do jakiegokolwiek pisma należącego do Starożytnej Rasy Budowniczych.

TPK był w pełni świadom, że w ruinach każdej budowli należącej do Starożytnej Rasy Budowniczych wszystkie pisemne dokumenty i ślady ich skryptów zostały celowo usunięte. Wyglądało to tak jakby ktoś później wtargnął w tą rasę pozaziemską i chciał zniszczyć wszystkie sposoby umożliwiające nam zrekonstruowanie ich historii.

Widniały tam bardzo zawiłe, wyglądające na hieroglify litery wraz z ogromną ilością innych rytów na ścianie, które składały się z długich linii, kresek i kropek.

JĘZYK WIELOWYMIAROWY

Zygmunt oznajmił nam, że istnieją podobne starożytne języki, które zostały odkryte przez ludzi na Ziemi jak i również w kilku innych układach planetarnych naszej lokalnej gromady gwiazd. Rozszyfrowanie tego pisma nie nastręczyło większych problemów. Odkryto, że hieroglify te były mieszanką języka i wielowymiarowych form matematycznych.

Zdołano zinterpretować większość wiadomości ze statku i wysłano wyniki do kilku grup naukowych. Następnie rozmowa zeszła na informacje odnoszące się do tajnych operacji, które na razie muszę zatrzymać dla siebie.

WYCIECZKA 

Gdy skończyliśmy konferencje Zygmunt wstał i powiedział: “A teraz udamy się na wycieczkę do lokalizacji DOK Bravo. Wszystkie informacje zasłyszane tutaj są tajne aż do czasu gdy dostaniecie autoryzację na uwolnienie ich. Zrozumiano?”

Przytaknęliśmy i wstaliśmy od stołu. Zabrano nas do większej windy na tej samej kondygnacji i zaczęliśmy poruszać się w dół. Dotarliśmy do otwartej przestrzeni, która była kolejnym lądowiskiem dla statków kosmicznych.

WIELKA HALA 

Spostrzegłem, że znajdowaliśmy się pod tym samym poziomem jaskini przez który wlecieliśmy do wnętrza przez otwór krateru, gdy przybyliśmy po raz pierwszy.

Zabrano nas do ogromnego wahadłowca, który następnie wyleciał z jaskini. Wkrótce zlatywaliśmy w dół ogromnym kanałem wyżłobionym przez lawę z bardzo dużą prędkością. Wlecieliśmy w inną, jeszcze większą jaskinię gdzie w dolnej jej części na posadzce mogłem dostrzec stworzone przez ludzi struktury budynków. Usytuowane były wokół otworu wlotowego.

Najpierw udaliśmy się do niewielkiej placówki, która wyglądała jakby wyrastała z powierzchni Księżyca pośród struktur z których składało się DOK. Widziałem tam kobiety i mężczyzn ubranych w mundury Amerykańskich Sił Powietrznych a także w uniformy należące do NASA. Przywitało nas kilku doktorów, którzy byli bardzo podekscytowani na nasz widok. Powiedzieli nam, że zostaniemy wyposażeni w odpowiednie ubrania ochronne a następnie zostaniemy przetransportowani do Wielkiej Hali.

GIGANTYCZNE, STAROŻYTNE MASZYNY

Ubrano nas w te same skafandry, których używałem podczas mojej służby w TPK. Następnie udaliśmy się wraz z naukowcami na krótką sesję szkoleniową odnośnie używania sprzętu, który był dość prosty. Powędrowaliśmy z powrotem na obszar lądowiska gdzie zapakowano nas na ten sam wahadłowiec i zlecieliśmy w dół przez dolne sklepienie jaskini. W tym momencie przelecieliśmy przez sztucznie wykonany otwór, który otwierał drogę do systemu jaskiń. Była to Wielka Hala. Jej rozmiar był tak bardzo niewyobrażalny, że aż zapierało dech w piersiach. Znajdowały się tam gigantyczne, starożytne maszyny podobne do  traktorów z gąsienicami. Były tam również belki zrobione z szarego, krystalicznego materiału, które leżały pokruszone i porozrzucane na posadzce. W sklepieniu można było zobaczyć kilka ogromnych, okrągłych tuneli wychodzących w różnych kierunkach.

BYLIŚCIE JUŻ TUTAJ

Powiedziałem Gonzalesowi, że nigdy wcześniej nic takiego nie widziałem. Zygmunt spojrzał na mnie i powiedział: “Corey, byłeś już tutaj wcześniej tylko tego nie pamiętasz”. Spojrzałem na Gonzalesa, który miał taką samą zdziwioną minę jak ja. Spytałem czy miało to miejsce podczas jednej z moich służb w programie “20 i z powrotem”? Zygmunt tylko kiwnął przytakująco głową. Dodał jeszcze: “W niedalekiej przyszłości będę stał tutaj z reporterem z jakiegoś głównego kanału informacyjnego. Na razie, jednakże, wszystko co tutaj widzicie musimy utrzymywać w tajemnicy”.

Następnie zabrano mnie na oszałamiającą wycieczkę, na której ponoć już byłem wcześniej. Zeszliśmy w dół kilkoma rzędami schodów na obszar gdzie znajdował się system kolei podziemnej. Wsiedliśmy do pociągu i wyruszyliśmy na pięciogodzinną wycieczkę po tej gigantycznej, starożytnej placówce.

BYŁO TO  NIESAMOWITE

Chciałbym powiedzieć coś więcej co tam widziałem ale z wielu powodów nie mogę tego zrobić. Wszystko co mogę powiedzieć, to: było to NIESAMOWITE.

Jeśli rzeczywiście będziemy mogli w przyszłości zwiedzać te jaskinie to stanie się to punktem zwrotnym w rozumieniu ludzkiej cywilizacji.

Gdy skończyliśmy wycieczkę zabrano nas do jadalni gdzie coś zjedliśmy i wzięliśmy prysznic. Następnie zabrano nas z powrotem do DOK skąd osobnymi pojazdami latającymi dostarczono nas z powrotem do domów.

PODSUMOWANIE DAVIDA WILCOCKA

Artykuł ten przedstawia ogrom informacji do przyswojenia i przeanalizowania na tematy których można sporo spekulować. 

Ogólnie widzimy tutaj decydującą, pozytywną zmianę w wojnie o wolność zarówno na Ziemi jak i w naszym Układzie Słonecznym. Niektóre z lini czasowych, o których ostrzegano Corey nie dalej jak 6 miesięcy temu, obejmują ludzkość zdominowaną przez Drako i żyjącą w niewolniczym społeczeństwie. Ponaglano nas, byśmy pomagali sobie wzajemnie i kroczyli ścieżką prawdy duchowej. Ja sam osobiście wziąłem je sobie mocno do serca i przyłączyłem się do tej bitwy. 

Z tego powodu doznałem ogromnej ulgi gdy usłyszałem te doniesienia. Obecnie wszystko wskazuje, że znajdujemy się na bardzo pozytywnej linii czasowej a może nawet w “optymalnej tymczasowej rzeczywistości”, na temat które Corey już wcześniej był instruowany. 

Przyznaję, że jestem rozczarowany, że nie udało mi się osobiście spotkać Niebieskich Awian zanim odeszli z naszej rzeczywistości. Dotychczas moje interakcje ze światem, którego doświadczył Corey ograniczały się tylko do snów i stanów wizjonerskich mojej świadomości. Użyłem tam wielu metod w celu potwierdzenia prawdziwości słów Corey, dla swojej osobistej satysfakcji. 

Obejmuje to bezpośrednie spotkania w snach z grupą Anshar oraz innymi Istotami. 

KROKI PROWADZĄCE DO KONTAKTU

Możecie sobie wyobrazić, że od pewnego czasu zmagam się z wiarą w to co Corey przekazuje i bardzo chciałbym zobaczyć te wszystkie miejsca na własne oczy. Za każdym razem gdy pytam o te kwestie to treść odpowiedzi mówi o tym, że nie rozwinąłem w sobie jeszcze wystarczająco mocnego balansu duchowego i medytacyjnego, czyli nie jestem na to gotowy. Nie ma to dla mnie żadnego sensu gdyż wymagania opisane w Prawie Jedności odnośnie wysokiego poziomu duchowego są bardzo rygorystyczne. 

Corey nie cierpiał z powodu tej samej klauzuli ograniczenia “wolnej woli” opisywanej w Prawie Jedności skoro już odzyskał świadomą pamięć swej pracy wykonanej w TPK. Tak szczerze po części dlatego postanowiłem umieścić w swojej nowej książce wytyczne, które odebrałem odnośnie tego co należy zrobić, by przygotować się do pierwszego kontaktu. Olśniło mnie po powrocie Corey z trzydniowej wycieczki do Wnętrza Ziemi, z której przywiózł mi wiadomości, że wytyczne, które otrzymałem są dość archetypowe. 

Wszyscy możemy skorzystać z praktykowania tego konceptu. 

WYMAGA TO OGROMNYCH NAKŁADÓW PRACY

Obecnie znajduję się na etapie wprowadzania w życie szeregu daleko idących zmian, które pomogą mi osiągnąć znacznie więcej spokoju. Obejmuje to również dość prawdopodobną zmianę mieszkania, choć jestem bardzo szczęśliwy w tym, w którym mieszkam obecnie. Mam nadzieję, na szybkie wyjaśnienie tej sytuacji. 

Tylko samo myślenie o perspektywach Istot żyjących w wyższych gęstościach lub wymiarach jest bardzo ciekawe. Pod wieloma względami jest to nam całkowicie obce. Żyją one w królestwie Miłości Bezwarunkowej. Rutynowa nienawiść jakieś doświadczamy na np. portalach społecznościowych nie istnieje u nich – przynajmniej w grupach pozytywnych. Powiedziano mi, że bardzo dobrze rozwinąłem swoje możliwości intelektualne lecz ciągle jeszcze utrzymuję tylko połowę swojej skuteczności z powodu nie używania ich w moim życiu duchowym. Posiadam wszystkie narzędzia jakich potrzebuję by stać się biegły w tej dziedzinie. Po prostu nie używam ich w moim życiu codziennym. Prawo Jedności mówi o tym, że “zniekształcenie bycia ciągle zajętym” może być szkodliwe dla każdego rodzaju kontaktu z Wyższym Ja, a ja przez ostatni rok byłem bardzo, bardzo zajęty. Każdy z nas może znaleźć czas na relaks, na spowolnienie życia, oddychanie i połączenie się z naszą Wewnętrzną Istotą. 

RZECZY BĘDĄ SIĘ ZDARZAŁY 

Być może Czytelniku nie chcesz wierzyć we Wzniesienie lub w nic co tutaj przeczytałeś. Rozumiem to i nie obawiam się tego. Nawet jeśli możesz połączyć się z tymi informacjami odbierając je jako science fiction – ja osobiście wierzę, że Corey mówi prawdę – ciągle wyciągniesz z tego korzyści. Każdy z nas musi przejść przez korytarz, który nazywany jest śmiercią. Nie ma nikogo, kto by znalazł jak to obejść … przynajmniej jak na razie. Wzniesienie jest całkiem innym doświadczeniem niż śmierć. Jest to spontaniczna ewolucja – coś tak jak ponowne narodziny. 

Nie przytrafi się to nam przypadkowo. Musimy sobie na to zasłużyć … przez skrzętne wysiłki, koncentrację i pilne dążenie do celu. Określenie “wysiłki” może być tutaj mylące gdyż większa część tego procesu wymaga relaksacji, bycia szczęśliwym i wybaczania sobie oraz innym. Wiele duchowych tradycji sugeruje, że Ziemia jest szkołą w której się uczymy a gdy przerobimy daną lekcję to otrzymujemy promocję na wyższy poziom. 

Wzniesienie jest innym określeniem podobnego konceptu, jednak nie zawierającego w sobie śmierci fizycznej. 

NAUCZYĆ SIĘ  UZIEMIAĆ I RÓWNOWAŻYĆ

Wierzę, że informacje odnośnie mojego podejścia intelektualnego dotyczą wszystkiego tego co można znaleźć w omawianej przez nas tutaj dziedzinie wiedzy. Bardzo często widziałem komentarze uderzające w to, że w danej publikacji nie ma żadnych “nowych informacji”. Jest to najlepszym przykładem przerostu intelektualnego. Ponadczasowa wiedza nauczana w Prawie Jedności i wielu innych tekstach jest tym, co zawsze nosimy w sercu. Buddyści Tybetańscy wyrażają to w postrzeganiu Wszechświata, który w ostateczności składa się  ze “Świadomości, która jest Pusta”. 

Następnie należy medytować nad sobą, postrzegając siebie w kategoriach tej samej Świadomości. Najłatwiej to zrobić w przepięknych okolicznościach naszej natury. Prawo Jedności opisuje “leśną atmosferę” co oznacza rodzinny dom otoczony drzewami. Jest to najlepsze miejsce do życia, by wykonywać tego typu pracę osobistą. 

Mnisi Tybetańscy, którzy zdołali medytować nad Pustą Świadomością przez 13 lat i utrzymywać każdą myśl w pełni miłości, byli w stanie aktywować swoje Tęczowe Ciało Świetliste. Jest to znacznie trudniejsze i bardziej zaawansowane niż Wzniesienie do czwartej gęstości do której się obecnie poruszamy, jednak jest możliwe do osiągnięcia. 

Mam nadzieję, że powyższa koncepcja pomoże Wam w podejmowaniu decyzji pełnych szczęścia i miłości. Rezultat jaki z tego wyniknie może przewyższyć Wasze najśmielsze oczekiwania. 

Autor: 

David Wilcock – pisarz, profesjonalny wykładowca, reżyser i badacz starożytnych cywilizacji, naukowiec do spraw świadomości i nowych paradygmatów obejmujących materię i energię.  

Strona źródłowa: https://divinecosmos.com/start-here/davids-blog/1225-abr-legacy?showall=&start=1 

Przetłumaczył: Sławomir Lernaciński

Copyright © 2012, Wszystkie prawa do kopiowania, używania, dystrybucji oraz przetwarzania powyższego tekstu zarezerwowane przez Sławomira Lernacińskiego

Total Page Visits: 8155 - Today Page Visits: 1